Reklama
Przez trzy dni na niebie nad miastem pojawiały się różne, kolorowe czasze balonów. Mieszkańcy, zadzierając głowy do góry, wiedzieli, że jest to Międzynarodowy Festiwal Balonowy O Memoriał Kurta Hummela. Kurt Hummel, to niemiecki baloniarz pochodzący z okolic Szczecinka, który w 1908 roku rozbił się nad Atlantykiem podczas zawodów o Puchar Gordona Bennetta. W tym roku w Festiwalu uczestniczyło 49 balonów. Każdego dnia były inne atrakcje dla publiczności. Pierwszego dnia, tj. w piątek, dzieci cieszył szczególnie widok balonu w kształcie wieloryba. Pilotowany przez wenezuelsko - czeska załogę wieloryb miał kłopoty. Z powodu ewidentnego błędu pilota zderzył się ze slupem energetycznym i rozdarł powłokę balonu przez co nie mógł uczestniczyć w kolejnych startach. Pozostałem balony już nie miały takich problemów. W Szczecinku rozgrywano zawody pogoń za lisem. Pierwszy balon tzw. lis, startowa ł z kilkuminutowym wyprzedzeniem, rzucał gdzieś w widocznym miejscu fluoryzujący krzyż, a pozostali piloci mieli za zadanie zrzucić jak najbliżej krzyża swój marker. W tym roku lisem był balon będący repliką osiemnastowiecznego balonu braci Montgolfier, którzy jako pierwsi zbudowali statek powietrzny na ogrzane powietrze. Pogoń za lisem wygrała załoga warszawsko - czarneńska. To, co działo się na placu i w powietrzu było bardzo widowiskowe. Największą furorę w powietrzu robił balon w kształcie parowozu. Takiego statku powietrznego w Szczecinku jeszcze nie było. Mieszkańcy podziwiali jego ogrom i majestat podczas startu. Festiwal przeszedł już do historii. Baloniarze zaprezentowali się również na ziemi i zrobili to dwukrotnie. Raz kołysząc czaszami balonów w rytm muzyki podczas nocnej gali, a drugi raz przejeżdżając przez miasto z zapalonymi palnikami w gondolach pod zamek, gdzie zrobili sporo zamieszania, bo równolegle odbywał się tam filmowy piknik i rozgrywano finały turnieju szermierczego.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze