Festiwal MateriaFest, który odbył się w okolicach Wzgórza przy wieży Bismarcka, zakończył się w atmosferze pełnej kontrastów. Choć goście festiwalu przybyli w mrocznych strojach, czasem wzbogaconych o niecodzienny makijaż – przypominający gotyckie inspiracje, makijaż rodem z industrialnych scen czy nawet elementy fantasy – ich postawy były zaskakująco stonowane. Można było odnieść wrażenie, że mimo silnej zewnętrznej ekspresji, wewnątrz panowała atmosfera wzajemnego szacunku i otwartości, opartej na wspólnej pasji do muzyki. Choć brzmienia na scenie były ciężkie, agresywne, niekiedy zdominowane przez niekończące się gitary i głębokie basy, same interakcje między uczestnikami festiwalu były pełne spokoju i uprzedzeń w stronę niewidocznych granic. Względna anonimowość festiwalowego tłumu – ubrani w ciemne odzienie, z zachowaniem charakterystycznym dla alternatywnej subkultury – może sugerować, że byli tu po coś więcej niż tylko po to, by wystawić na próbę swoje uszy i struny głosowe. Chcieli się zjednoczyć w jednym celu, bez potrzeby ostentacyjnego pokazania się na zewnątrz. Patrząc na to wszystko z zewnątrz, można było zauważyć, jak różne formy wyrazu artystycznego spotykają się w tym miejscu – zarówno w postaci dźwięków, jak i wizualnych elementów festiwalu. Z jednej strony było to wydarzenie pełne buntu, ale z drugiej, wyważonego szacunku do przestrzeni i samego siebie.
Reklama
Muzyczne Kontrasty i Szacunek
MateriaFest: Muzyczne Kontrasty i Szacunek w Mrocznym Świecie Alternatywy
Festiwal MateriaFest, odbywający się przy wieży Bismarcka, zaskoczył kontrastami: maski gotyckie i industrialne makijaże skrywały stonowane postawy uczestników, którzy szukali wspólnej pasji do muzyki. Mimo ciężkich brzmień na scenie, atmosfera wzajemnego szacunku i otwartości dodała wydarzeniu niepowtarzalnego charakteru.
- Dzisiaj, 14:31
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze