Po wypadku, który wydarzył się w sobotni wieczór pod Radomyślem pojawiły się informacje, że placówki służby
zdrowia odmawiały udzielania pomocy ofiarom. Prokurator Rejonowy w Szczecinku Jerzy Sajchta zaprzeczył, jakoby
w stosunku do szczecineckich lekarzy było prowadzone jakiekolwiek postępowanie wyjaśniające. Prokurator
stwierdził, że według jego wiedzy w Szczecinku wykonano wszystkie z możliwych czynności. Natomiast, czy
w stosunku do innych placówek medycznych będzie prowadzone postępowanie wyjaśniające zadecyduje materiał
procesowy, który jest zbierany w sprawie wypadku. Przypomnijmy, do wypadku doszło w sobotę około godziny
21.20. Na prostym odcinku drogi pod Radomyślem rozpędzona Skoda Favorit uderzyła w drzewo najpierw dachem, a
potem w drugie drzewo. W samochodzie podróżowało 5 osób. Dwie z nich: kierowca i siedząca obok pasażerka
zginęli na miejscu, kolejna osoba zmarła w szpitalu w Szczecinku. Dwie pozostałe osoby zostały przewiezione
do szpitali w Koszalinie i Słupsku. Wcześniej w Szczecinku osobom tym udzielono pierwszej pomocy, tzn.
przeprowadzono niezbędne badania i wyprowadzono z szoku pourazowego. W stanie ciężkim, ale stabilnym ze
względu na rodzaj obrażeń i konieczność przeprowadzenia skomplikowanych zabiegów ortopedycznych, przewieziono
ich do innych szpitali. Jeden z pacjentów (po północy) został przyjęty do szpitala w Koszalinie, gdzie
rozpoczęto operację, która zakończyła się około godziny 11 rano. Zdaniem dyrekcji szpitala w Koszalinie, niemożliwe
było przeprowadzenie dwóch skomplikowanych operacji jednocześnie. Udało się ustalić również, że w szpitalu
w Kołobrzegu w tym czasie był tylko jeden lekarz ortopeda, który sam nie był w stanie przeprowadzić tak
poważnego zabiegu i dlatego rannego przewieziono do Słupska.
Jeżeli dokumentacja procesowa potwierdzi jakieś uchybienia lekarzy to dopiero wówczas podejmiemy stosowną
decyzję merytoryczną - poinformował prokurator Sajchta. - Jeżeli decyzja nie zadowoli zainteresowanych,
wówczas pozostaje jeszcze cała droga prawna załatwienia sprawy.
W dalszym ciągu trwa ustalanie przyczyn wypadku. Nie jest to łatwe, gdyż jeszcze nie przesłuchano wszystkich
świadków zdarzenia. Wiadomo, że na dyskotekę do Grzmiącej jechała młodzież w trzech samochodach. Ten, który
uległ wypadkowi jechał w środku. Trwa ustalanie, czy to była szaleńcza jazda, czy też wyścigi na tak
niebezpiecznym odcinku, gdzie połowa jezdni miała nawierzchnię asfaltową, a połowa szutrową. Ponadto, w
ubraniu jednej z ofiar, a także w rozbitym samochodzie znaleziono narkotyki. Niezbędne jest przeprowadzenie
ekspertyz w celu ustalenia rodzaju środków oraz czy ofiary były pod ich wpływem.
Reklama
Echa sobotniej tragedii
- 09.10.2001 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 15:58)
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze