W środę wieczorem w położonym na skraju wsi Mosina w gminie Szczecinek budynku mieszkalnym wybuchł pożar. W domu od rana nie było nikogo. Wydobywający się z poddasza dym zauważyli sąsiedzi i zaalarmowali strażaków. Pożar ugaszono szybko, straty są niewielkie. Dwie godziny później, w drugim końcu wsi w ogniu stanęła drewniana stodoła wypełniona słomą i sianem z tegorocznych zbiorów. Spłonęła przyczepa ze zbożem i maszyny rolnicze. Strażacy przez kilka godzin walczyli z ogniem. Niestety, niczego nie uratowano. Udało się natomiast nie dopuścić do rozprzestrzenia się ognia na znajdujące się w bliskim sąsiedztwie inne budynki gospodarcze i mieszkalne.
- To musiało być podpalenie - mówili mieszkańcy Mosiny przyglądający się akcji strażaków. - To niemożliwe, żeby dwa pożary wybuchły w tej samej miejscowości w tak krótkim czasie.
Również strażacy nie wykluczali podpalenia. Prowadzący postępowanie szczecineccy policjanci nie wykluczają żadnej możliwości.
-Sprawdzamy wszystkie ślady - poinformował podinsp. Marek Szydlak z Komendy Powiatowej. - Dopiero jak zbierzemy opinie ekspertów wypowiemy się w tej kwestii.
Tymczasem, mieszkańcy Mosiny w obawie przed kolejnymi ewentualnymi podpaleniami próbują sami zabezpieczać swoje i mienie i wprowadzili nocne warty.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze