Stowarzyszenie Lotnicze w Bornem Sulinowie już po raz piąty zorganizowało Wielki Festyn Lotniczy Memoriał Andrzeja Szylińskiego. Zawody zaliczane są do punktacji Pucharu Polski, toteż kadra Polski stawiła się w komplecie. Kapryśna pogoda pokrzyżowała szyki organizatorom. Również uroczystości związane z wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej były przyczyną absencji wielu pilotów spoza kadry. Mikroloty to łatające maszyny, których waga nie może przekraczać 450 kg. Organizatorzy przygotowali bogatą oprawę zawodów. Było wspomnienie o Andrzeju Szylińskim, szczecińskim pilocie i instruktorze, który tragicznie zginął przed czterema laty w wypadku lotniczym. Andrzej Szyliński jest patronem borneńskiego Stowarzyszenia, był nauczycielem trudnej sztuki pilotażu. On zaraził mieszkańców Bornego pasją latania, on ich szkolił. Pierwsze zawody zorganizowano jeszcze przy jego udziale. Borneńscy piloci będą o nim pamiętać. W czasie V Zawodów wszystko praktycznie odbyło się na ziemi, gdyż poza krótkim treningiem kadry, żadna z maszyn nie wzbiła się w powietrze. Silny wiatr i niski pułap chmur uniemożliwiały latanie.
- Wprawdzie aura jest pewnym elementem trudności, ale nie wolno narażać pilotów - poinformował Janusz Chmyłkowski, szef Stowarzyszenia. - Tak się złożyło, ze w ciągu trzech dni nie udało się rozegrać ani jednej punktowanej konkurencji. Puchary poczekają do następnych zawodów.
W ubiegłym roku Puchar Przechodni im. A. Szylińskiego zdobył Alojzy Dernbach z Aeroklubu Warszawskiego. Dernbach powinien puchar przywieźć na zawody, jednak ta się stało, że zapomniał go zabrać.
- I to było chyba głównym powodem odwołania wszystkich lotów - twierdzili jego koledzy z kadry. - Brak Pucharu Patrona przyniósł nam pecha.
Brak lotów nie przeszkadzał w pokazach sprzętu latającego i w objaśnianiu niewtajemniczonych o możliwościach mikrolotów. Ciekawskich nie brakowało, gdyż na obrzeżach lądowiska odbywał się Wielki festyn Majowy przygotowany przez Miasto i Ośrodek Kultury.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze