Barszcz Sosnowskiego, to roślina, która może dotklliwie poparzyć. Przywleczony został do Polski z byłego Związku Radzieckiego z przeznaczeniem na paszę dla krów. Naszym krowom jednak nie przypadł do gustu i eksperymentalne pola z barszczem trzeba było zaorać. Niestety, wiatr zdążył roznieść nasiona i skutki tego daru przyjaciół ze Wschodu odczuwamy do dziś w całej Polsce.
Barszcz Sosnowskiego podczas upalnej pogody wydziela zapach wywołujący uczulenie skóry, a jego sok może dotkliwie poparzyć. Na skórze pojawiają się bąble wielkości grochu, które po pewnym czasie zasychają, ale na długo zostają po nich plamy. Spotkanie z tą rośliną może wywołać reakcje porównywalne do oparzeń nawet III stopnia. Zaczerwienienia, swędzenie, bąble, a wreszcie głębokie bolesne owrzodzenia pozostawiające brązowe blizny i tzw. bielactwo. Walcząc z barszczem ludzie nie zdają sobie sprawy, że wokół tego kwitnącego okazu rośnie kilkadziesiąt tzw. form wegetatywnych. Dlatego bezskuteczne jest karczowanie. Najskuteczniejszą metodą walki na dużą skalę jest opryskiwanie herbicydami. Herbicydów nie można jednak stosować nad wodą, by jej nimi nie zanieczyścić. Najlepszy efekt daje wykopanie rośliny wraz z korzeniem i spalenie.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze