Reklama
Balonowa fiesta
- 04.10.2004 00:00 (aktualizacja 13.06.2023 11:22)
Dwanaście ekip balonowych z Niemiec Czech i Polski przyjechało do Szczecinka, by uczestniczyć w trzydniowej fieście balonowej. Starty i przeloty powietrznych statków z zaciekawieniem obserwowali mieszkańcy miasta. Baloniarstwo nie jest zbyt popularnym sportem. Piloci twierdzą, że jest to sport dla bardzo zamożnych i odważnych, ale nie godzą się, by nazywać go ekstremalnym. Balony to najbezpieczniejsze statki powietrzne. Wypadki należą do rzadkości. Lot balonem daje możliwość bezpośredniego kontaktu z naturą. Gondola balonu nie jest niczym oddzielona od otoczenia i stwarza pilotowi i załodze możliwość bezpośredniej obserwacji tego co w dole i tego, co w górze. Pierwszej próby z balonem dokonali bracia Montgolfier w 1783, a już rok później pierwszy człowiek wzniósł się w przestworza. Pierwszy polski lot załogowy balonem miał miejsce 10 maja 1793 roku w Warszawie. Od tamtej pory Polacy dość często wpisywali się w historię baloniarstwa. Największe sukcesy polscy piloci odnieśli przed wojną w latach 1933, 1934, 1935 i 1938, kiedy to najważniejsze trofeum Puchar Gordon - Benetta stawał się ich własnością. Po wojnie dopiero załoga Ireneusz Cieślak i Stefan Makne w 1983 roku sięgnęła po to trofeum. Wystartowali z Paryża, a wylądowali po prawie 37 godzinach gdzieś w Bawarii i to był wówczas najdłuższy lot. Od tamtej pory w tych zawodach Polacy już nie mieli takiego szczęścia, ale bardzo chętnie uczestniczą w innych imprezach balonowych. Pilotami balonowymi są również kobiety. W Szczecinku, w czasie trzydniowej fiesty, rozegrano tylko jedną konkurencje. Była to pogoń za lisem. W sobotę około godziny 17 w niebo wzbił się balon pilotowany przez Ryszarda Kurowskiego z Warszawy, a 10 minut później wystartowały pozostałe i rozpoczęła się pogoń. Wiatr skierował wszystkie statki nad miasto, co wzbudziło olbrzymią sensację, tym bardziej, że balony leciały bardzo nisko. Po ponadgodzinnym locie, lis wylądował i ułożył na ziemi krzyż. Ścigający go piloci nalatywali na krzyż i zrzucali markery - specjalnie przygotowane woreczki z piaskiem. Wygrywał ten pilot, którego marker spadł najbliżej krzyża. Najcelniej zadanie wykonała załoga Włodzimierza Kluski z Warszawy i jej przypadł Puchar Burmistrza Szczecinka. Załoga Bartosza Oberskiego z Koszalina wylądowała w Wielimskim Bagnie. Wzywano na pomoc ciągnik. Pucharem Radia Koszalin S.A. nagrodzono zawodnika, który przyjechał z najdalej położonej miejscowości. Puchar otrzymał Karl Heinz Müller z Westwalii. W sobotę wieczorem piloci balonowi urządzili nocny pokaz balonów. W niedzielę balony wystartowały tylko do lotów pokazowych.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze