Reklama
Padła sarna
- 12.04.2005 00:00
W ubiegłym tygodniu w okolicy ulicy Rybackiej błąkała się sarna. Zwierzę było bardzo wyczerpane i poranione. Prawdopodobnie poraniła się o wystające druty, być może poraniły ją też psy. Strażnicy miejscy niewiele mogli zrobić. Powiatowy Lekarz Weterynarii był nieuchwytny. Powiatowy Lekarz Weterynarii uważa, że nie należy to do jego kompetencji, że jest to zadanie własne gminy. Sprawa wymaga pilnej regulacji, gdyż cierpią na tym zwierzęta. O sarnie powiadomiono tez profesora Zygmunta Pielowskiego, który w swoim azylu udziela pomocy i schronienia rannym i okaleczonym zwierzętom. Zanim profesor przyjechał na miejsce, jeden z miejscowych lekarzy weterynarii podał sarnie dużą dawkę środka usypiającego, po czym strażnicy leśni zabrali zwierzę i zawieźli do profesora Pielowskiego. Profesor stwierdził, że rany jakie odniosła były poważne, ale można było ja uratować. Sarna jednak nie przeżyła, podana ilość środka usypiającego była śmiertelna.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze