W poniedziałek informowaliśmy o tragicznym wypadku, do którego doszło na ulicy Szczecińskiej. Informowaliśmy, że pierwsi na miejsce przyjechali policjanci i natychmiast rozpoczęli reanimację, a pogotowie przyjechało dopiero po kilkunastu minutach. Zapytaliśmy dziś starostę szczecineckiego Krzysztofa Lisa, który też był świadkiem wypadku, dlaczego pogotowie przyjechała tak późno.
Starosta wyjaśnił, że pogotowie dojechało w 4 minuty po otrzymaniu wezwania. Wyjaśnienie to nie zmienia w niczym zaistniałego faktu późnego przyjazdu. Zawiodła tym razem informacja. Nasuwa się w niosek, że powiadamiając na drodze o wypadku trzeba dość precyzyjnie określać jego skutki i bezwzględnie domagać się natychmiastowego wezwania pogotowia.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze