Płetwonurkowie z koszalińskiego Klubu Płetwonurków Mares i szczecineccy strażacy poszukują od niedzieli wieczorem trzech mężczyzn, którzy zaginęli na jeziorze Pile w pobliżu wsi Piława. Jak twierdzą płetwonurkowie, przy tak niskiej temperaturze wody mężczyźni mogli w niej przetrwać najwyżej kilkanaście minut. Wieś Piława w gminie Borne Sulinowo dzięki temu, że jest malowniczo położona na wysokim brzegu malowniczego jeziora Pile - przyciąga turystów. Ośmioro młodych mieszkańców Szczecina przyjechało tu na święta wielkanocne. Wynajęli domek letniskowy i beztrosko spędzali czas. W niedzielę wieczorem pięć osób wybrało się na spacer, a trzech mężczyzn wypłynęło plastikową łódką na jezioro.
- Około godziny 19 wyszedłem przed dom i zauważyłem, że kilkaset metrów od brzegu coś dryfuje - relacjonował Tomasz Niezgoda, mieszkaniec Piławy. - Początkowo myślałem, że to deska surfingowa, ale zaraz dostrzegłem trzy czarne, poruszające się punkty. Patrząc przez lornetkę zorientowałem się, że trzech mężczyzn chce postawić przewróconą łódź. Natychmiast zacząłem organizować pomoc. Wypłynąłem swoją łodzią na jezioro, ale w miejscu, w którym rozgrywał się dramat, znalazłem tylko kapelusz i dryfujące wiosła.
Tomasz Niezgoda powiadomił również strażaków.Zaginieni mężczyźni są mieszkańcami Szczecina, mają od 28 do 33 lat. Wiadomo, że wcześniej spożywali alkohol. Jezioro Pile, to duży, ponad 600-hektarowy polodowcowy akwen. Jego głębokość przekracza 40 m. W miejscu, gdzie rozegrał się dramat, jest od 2,5 do prawie 20 m głębokości.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze