Reklama
Wszelkie prognozy mówią, że to ostatnie podrygi zimy. Codziennie ma być już coraz cieplej. Korzystając z ostatnich możliwości razem Wiarusami wybraliśmy się na zimową sannę do Drawienia. Traperówka jak zawsze podjęła nas gościnnie, ale największa frajdą była oczywiście sanna po ośnieżonych okolicznych bezdrożach i leśnych dróżkach. Ponieważ Drawień położony jest u styku trzech województw najpierw sprawdziliśmy jak ze śniegiem w Wielkopolsce, a potem w województwie pomorskim. Stwierdziliśmy, że najlepiej jest w zachodniopomorskim. W czasie sanny mogliśmy podziwiać zaśnieżoną przyrodę i przemykające dzikie zwierzęta. Nie tylko sanna stanowiła element zabawy. Oczywiście były bitwy śnieżne i nacieranie śniegiem. Kilka godzin jazdy i zabawy tak wyostrzyły apetyty, że gorąca grochówka smakowała jak nigdy dotąd. Gdy wyjeżdżaliśmy z Drawienia zaczął padać drobny deszcz - znak, że zima przystąpiła do odwrotu. Kto nie zdążył w tym roku na kulig - niech żałuje. Podobna okazja zdarzyć się może dopiero za rok.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze